kroi
się zachód nóż-horyzont
słońce
rozpłatał na dwie części
twoja
dogasa - tej nie widać
moją
za chwilę ziemia zmieści
połykam
światy zamiast liter
lęgną
się we mnie krzywe wieże
krzywe
zwierciadła patrzą we mnie
noc
się rozlewa na papierze
dwa
centymetry ponad stołem
albo
centymetr nad poduszką
niesie
się echo twoich dłoni
dom
się wypełnia czarną pustką
czarną
i mocną - stop - nie słodzę
cukier wypala wieżom dziury
w
załomach dusz i kocich splotów
tych
które znam i tych bez których
dzień
mnie nie syci lecz nasącza
kolejną
wizją w lot chwyconą
w
stajni się augiasz był zaplątał
odtąd
już tylko prostą drogą
jeszcze
na poblask zmrużę oczy
cisza
narasta miarodajnie
znów
się zapadam w sen zaszyta
2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz