to
ona ta która za obcą tkwi ścianą
miliony
lat świetlnych wydarte ze środka
wszechpustki
brzemiennej do wczoraj bo rano
coś
pękło i nie wiesz czy dusza czy orkan
szaleje
pomiędzy częściami co kiedyś
singletem
wibracją fotonem do pary
po
czasie po sobie po prostu
- jak niebyt
w
połowie w nostalgii za sobą
-
nietrwały
to
ona ta którą mieć muszę i w której
istniałem a Wybuch zaledwie na mgnienie
podzielił
rozerwał tu jedno tam drugie
uwikłał
czas w przestrzeń materia gęstnieje
ja gonię on
ciągle przede mną ucieka
a z każdym wcieleniem wciąż dalej
i dalej
gdzie szukać na czyich dziś bywa
planetach
choć nie wiem to jednak podążam
wytrwale
za cieniem za słowem za błyskiem
fotonem
by spotkać się splątać
świat zmieść dla zabawy
orkanem rozdmuchać pacyfik jak
wodę
w kałuży po burzy być jednym i
całym
-------
wyłomem w materii wracamy nie
zawsze
bezbłędnie znajdując do siebie
szczelinę
odtworzę nas z fali
spokojnie - to łatwe
ty fermion ja fermion - w pogoni
za spinem
2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz