nie
mogę pisać kiedy bezkarnie
kradniesz
ustami ledwo stworzone
słowa
z nabrzmiałych warg niczym mantrę
nie
mogę pisać
nie
jestem lampą choć bywasz dżinem
odchylam
głowę przed niebospłonem
i
kiedy we mnie rośniesz na chwilę
nie
mogę pisać
stos
kilometrów smakuje słono
dawno
wyszedłeś a ja do sziszy
wdmuchać
próbuję żar z epiforą
nie
mogę pisać
nie
umiem pisać i chociaż krzyczę
abrakadabra!
dżin nie usłyszy
opar
wypełnia inną matrycę
nigdy
jest dzisiaj
2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz