niedziela, 28 stycznia 2018

nagłość




nie mogę pisać kiedy bezkarnie
kradniesz ustami ledwo stworzone
słowa z nabrzmiałych warg niczym mantrę
nie mogę pisać



nie jestem lampą choć bywasz dżinem
odchylam głowę przed niebospłonem
i kiedy we mnie rośniesz na chwilę
nie mogę pisać



stos kilometrów smakuje słono
dawno wyszedłeś a ja do sziszy
wdmuchać próbuję żar z epiforą
nie mogę pisać



nie umiem pisać i chociaż krzyczę
abrakadabra! dżin nie usłyszy
opar wypełnia inną matrycę
nigdy jest dzisiaj




2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz