co
wczoraj było brakiem dzisiaj w gardle nadmiarem
nadęte
serca tłoczą alkocyty żyłami
skrzyżowań
sieć nie zliczę ile razy tu stałeś
i
stałeś się dwutlenkiem i pozostał sam zarys
tych
ścian co miały łączyć rąk co miały się spalać
w
ceglanym piecu kułeś wiecznie zimne żelazo
tak
w miazgę poszły cegły każde później i
zaraz
lepszego
jutra omen nim rozkradnie nas starość
kochanie
mruczę przez sen i zawijam strach w kołdrę
owijam
szczelnie zimno mróz na twarzy już zakwitł
i
myślę sobie nic to myślę sobie jest dobrze
kto
pierwszy przestał kochać ten się śmieje ostatni
2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz