twoje
ślady na oknie
moje ślady na skórze
wypalone kratery
w balkonowej przystani
obudzona za wcześnie
chowam miłość w kaburze
nasze wspólne dzień dobry
niedopięte jak stanik
tam gdzie pingpong zachodzi
i gdzie wzejdzie listopad
dwie orbitki zlepione
w jedną kulkę pospiesznie
szybki uścisk chodź tutai
zanim znów mnie obejmie
chłodny beton lotniska
z białą twarzą pierrota
może wreszcie opadnę
łzami nasiąkł dynamit
szukam śmierci a śmierci
ukrywają się we mnie
jeszcze psu wytłumaczę
nocą spać czekać dniami
nie ma na co nikt więcej
już po schodach nie wejdzie
wódkę zagryzać ciszą
ciszę topić w butelce
komu krzyżyk na drogę
komu drogę na krzyżyk
kilka zdjęć z panoramą
coraz wyżej i wyżej
coraz puściej mi w piersi
wciąż oddycham choć nie chcę
moje ślady na skórze
wypalone kratery
w balkonowej przystani
obudzona za wcześnie
chowam miłość w kaburze
nasze wspólne dzień dobry
niedopięte jak stanik
tam gdzie pingpong zachodzi
i gdzie wzejdzie listopad
dwie orbitki zlepione
w jedną kulkę pospiesznie
szybki uścisk chodź tutai
zanim znów mnie obejmie
chłodny beton lotniska
z białą twarzą pierrota
może wreszcie opadnę
łzami nasiąkł dynamit
szukam śmierci a śmierci
ukrywają się we mnie
jeszcze psu wytłumaczę
nocą spać czekać dniami
nie ma na co nikt więcej
już po schodach nie wejdzie
wódkę zagryzać ciszą
ciszę topić w butelce
komu krzyżyk na drogę
komu drogę na krzyżyk
kilka zdjęć z panoramą
coraz wyżej i wyżej
coraz puściej mi w piersi
wciąż oddycham choć nie chcę
2021.1/44
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz