niespodziewanie
przyszła jesień
chociaż
dopiero była zima
wkradła
się wdarła z dni naręczem
śladem
po deszczu szkli na szybach
spójrz
– te gałęzie wczoraj nagie
dzisiaj
na powrót tracą liście
pocięta
wzdłuż konarów krwawię
marnym
istnieniem z setki istnień
temu
kto w dłoniach ściska kratę
i
komu nigdy w klatce świata
ciasno
nie było niech się z latem
zielona
wiosna wciąż przeplata
kto
substytutem – wnet ogarnie
skutkiem
być trudniej niż przyczyną
zaschniętej
kory z blizn ostatnie
warstwy
odpadną tuż przed zimą
bo
choć dopiero była zima
niespodziewanie
przyszła jesień
w
słomiane słońca piach wycinam
wśród
pogrzebanych snów o lecie
2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz