środa, 5 listopada 2014

jeszcze jeden wierszyk o niczym




niespodziewanie przyszła jesień
chociaż dopiero była zima
wkradła się wdarła z dni naręczem
śladem po deszczu szkli na szybach


spójrz – te gałęzie wczoraj nagie
dzisiaj na powrót tracą liście
pocięta wzdłuż konarów krwawię
marnym istnieniem z setki istnień


temu kto w dłoniach ściska kratę
i komu nigdy w klatce świata
ciasno nie było niech się z latem
zielona wiosna wciąż przeplata


kto substytutem – wnet ogarnie
skutkiem być trudniej niż przyczyną
zaschniętej kory z blizn ostatnie
warstwy odpadną tuż przed zimą


bo choć dopiero była zima
niespodziewanie przyszła jesień
w słomiane słońca piach wycinam
wśród pogrzebanych snów o lecie





2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz