wtorek, 11 listopada 2014

prometeusz







to nie jest tak, że nie pamiętam o tobie. podobno najpierw zapomina się głos. byłyśmy takie bezradne -  ty w swoim świecie, gdzie wciąż miałaś dwanaście lat i ja w tym drugim, wymuszonym, przyglądająca ci się z pełną świadomością zmian. potem już tylko mnie poznawałaś, poznawałaś mnie za każdym razem, wyrywkowo, od czasu do czasu, aż w końcu nie poznawałaś mnie wcale. napisałam o końcu? nie. to był zaledwie początek. a jednak dzisiaj, kiedy przynoszę ci ogień, wciąż tak cholernie mi głupio, że przynoszę ci go za późno, niespiesznie, przynoszę dopiero teraz.









2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz