zrzucając
bękarty dziewiczych zapyleń
pochylam
się nisko nad tobą zmęczonym
znużonyś a jednak dzień w dzień tulisz korę
by
poczuć że jestem choć tyle aż tyle
co
w zamian za bezcen słup soli i cienia
stos
kartek czy myśli urwanych w pół ciebie
nie
bywam z papieru choć przyszło mi zdrzewieć
lecz
więcej nie znajdziesz nic więcej ci nie dam
znów słońce-taternik na szczyty i
wyżej
ja w liście wtulony bez świata za
nimi
co jesień przez lato od wiosny do
zimy
ramiona nade mną rozwieszasz jak
krzyże
choć drogi tu żadnej a ścieżek
zbyt wiele
to kocham to drzewo w korzenie
wplątany
i kiedy spoglądam na cień pod
stopami
to wiem już że jesteś i drzewem i
cieniem
*K.K.Baczyński
2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz