pozwolę ci podjąć tę decyzję -
postanawiam. zaczekam. może masz już dość. może wbiłeś mnie w ścianę, bo
naprawdę nie da się już ze mną wytrzymać? ściana nie powiedziała nic, pozostała
obojętna. pewnie dane jej było oglądać niejedno, ale gdyby mogła, skuliłaby się,
jak ten pies, pod łóżkiem. spływasz po mnie, rzecz jasna, nie dotykasz do
samego szpiku. mój umysł oczyszcza się przez noc i zawsze czekam na ciąg
dalszy. teraz też. z telefonem w ręku spędzam trzydzieści długich minut, myśląc,
co mogłabym ci napisać, po czym, zrezygnowana, odkładam: telefon, pisanie,
myśli.
kawa ma dziś smak z tych najchujowszych. zaparza
się nieregularnie, jak wtedy, kiedy akurat się spieszysz - ziarenka zgrzytają
między zębami. wypijam. mijają kolejne trzydzieści i trzy minuty, czarne i
gorzkie. i nic. patrzę w lustro. moje ciało takie pełne, a tak bardzo pusto mi
w środku.
nie wyrywam się tym razem. przytulam psa.
2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz