siedząc przez lata na
jednej wspólnej gałęzi, zostawiamy ślad. kora w tym miejscu jest bardziej
wytarta, ale sama gałąź, wbrew pozorom, nie słabnie – przyrasta, adkrustowana
wylewanym brudem kurzem z nieczynnych piór
te zanikają po stronie, z której mamy do
siebie bliżej
wzajemne ciepło
chroni nas jeszcze w momencie siedzenia, trzyma nas jeszcze a potem my się
trzymamy tego ciepła, suchych śladów, wilgotnych śladów, gałęzi i drgań
to gruby konar
czasami jedyną szansą
na lot jest spadanie
2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz