u
schyłku wiosny kiedy sianokosy
śniło
się duszy że posiada ciało
ciężkie
od kropel po bezsennej nocy
z
wielu uniesień poskładane w całość
w
zaspany lazur co ni na sekundę
nie
zmrużył oka przepełniony strachem
że
jutro przyjdą przyjdzie jutro umrzeć
błahą
być stratą pośród tylu straceń
nad
nami złoty sierp szykuje ostrze
ruchome
pole majaczy cykadą
i
tylko dusza śni że będzie dobrze
a nam jest mało
nam jest ciągle mało
nam jest ciągle mało
płodzimy
sny
te - wbrew oczekiwaniom
za
sierpem gonią gonią za księżycem
i
choć skoszone dawno -
odrastają
barwnym
łubinem stając się o świcie
2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz