mówią
o mnie kiedy otwieram drzwi zalega cisza tępią się noże i prawie myślę że to
już
tradycja gilocav Nowy Jork nie jest wcale taki piękny obiecuje fajerwerki nie fajrant
i gładki ślizg do pierwszego lutego wcale nie będzie ani ostatniego dzwonka za pięć
dwunasta przecież koniec wydarzył się wcześniej dwie godziny wcześniej umieramy
ja z bólu ty żeby zniknąć miasta do których nie wracamy są oziębłe
przemilczana
nie przestaję istnieć a więc nie milczy się o mnie się nie zapomina się dusi
tę nachalną obecność w dwuogniu pytań ciąg dalszy ciągu i żyły na wschodniej zielenieją
od gówna kiedy przychodzi nam zasypiać jest pięknie krócej trudniej zawsze żegnamy
się do rana pulsujemy amnezją jak zapomniane drogi zapal mnie tej nocy a potem rzuć
nałogi budują nas i w(z)rastamy w pył proch plastelinę miłością spijasz się u źródła które
wolałabym zatrzymać w sobie ukołysać nakarmić nie ścierać życia z gorących ud jednak
wypływa(sz) jest łódź ale nie ma portu
żaden
trip nie usypia czujności nie da się
przekuć na wiarę w nasycenie wpadamy na
moment i wielokrotnie przeczuwając że będzie brak bowiem argumentów nie znajdziesz
kruszeją na tylnych siedzeniach tej zimy pod naporem kartek kart i kartagin każda walka
przetrwana znów błysk czerwonej ruchomej gwiazdy mówi good morning jesteśmy jeden
tradycja gilocav Nowy Jork nie jest wcale taki piękny obiecuje fajerwerki nie fajrant
i gładki ślizg do pierwszego lutego wcale nie będzie ani ostatniego dzwonka za pięć
dwunasta przecież koniec wydarzył się wcześniej dwie godziny wcześniej umieramy
ja z bólu ty żeby zniknąć miasta do których nie wracamy są oziębłe
tę nachalną obecność w dwuogniu pytań ciąg dalszy ciągu i żyły na wschodniej zielenieją
od gówna kiedy przychodzi nam zasypiać jest pięknie krócej trudniej zawsze żegnamy
się do rana pulsujemy amnezją jak zapomniane drogi zapal mnie tej nocy a potem rzuć
nałogi budują nas i w(z)rastamy w pył proch plastelinę miłością spijasz się u źródła które
wolałabym zatrzymać w sobie ukołysać nakarmić nie ścierać życia z gorących ud jednak
wypływa(sz) jest łódź ale nie ma portu
moment i wielokrotnie przeczuwając że będzie brak bowiem argumentów nie znajdziesz
kruszeją na tylnych siedzeniach tej zimy pod naporem kartek kart i kartagin każda walka
przetrwana znów błysk czerwonej ruchomej gwiazdy mówi good morning jesteśmy jeden
2023
zagmatwane...
OdpowiedzUsuńOd ciebie zależy gdzie postawisz kropki
OdpowiedzUsuńczytelniku
Usuń